wtorek, 27 grudnia 2011

Big thanks i apeloprośba :)

Dzisiaj (wyjątkowo) będą ogłoszenia parafialne, ale już niedługo pojawi się nowy content, bez obaw. 

Zacznę może od tytułowego wielkiego gracias: dziękuję za wszystkie Wasze komentarze i za to, że w ogóle zainteresowaliście się moją stronką :) Naprawdę to doceniam. Przepraszam, że dotychczas zaniedbywałem "7 dni medytacji" - od teraz to się zmieni. Mam nadzieję, że czas pozwoli. Trzymajcie kciuki.

A teraz apel vel prośba. Potrzebuję Waszej rady. Nie jestem pewien, w którym kierunku pójść, jeśli idzie o rozwój strony. Mam kilka pomysłów, ale czy na pewno są dobre?
  • myślałem o tym, żeby reanimować kanał 7dnimedytacji na YT. Biedaczysko niedomaga, nic tam się nie dzieje: marazm, stagnacja, napisy końcowe. Pomysł jest taki: zaaplikowałbym mu resuscytację krążeniowo-oddechową w postaci nowych wpisów-filmików. Innymi słowy, czy chcielibyście (tak dla odmiany) zobaczyć następnego posta w formie filmu? A może zrobić i filmik, i transkrypcję dla tych, co jednak wolą czytać?
  • TREŚĆ - najważniejsza rzecz. O czym chcielibyście poczytać? Z czym macie problemy? Mi osobiście chodzi po głowie tekst/filmik pt. "Dlaczego nie mogę medytować?", bo to jest coś, co każdy przeżył: frustracja, wszystkie wysiłki na nic, medytacja zwyczajnie nie idzie. Co o tym myślicie? Jakieś pomysły?
  • Skoro już o sugestiach mowa: chciałbym wśród tych zakładek na górze (na razie są tylko 2: 'strona główna' i 'do pobrania' :P) zrobić coś w rodzaju encyklopedii różnych technik medytacji. Czy są jakieś konkretne (albo całkiem niekonkretne) techniki, nurty itp. o których chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej?
Okej, to chyba tyle spamu z mojej strony. Teraz Wasza kolej ;-) Wszystkie sugestie są mile widziane. Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia (a być może - usłyszenia [mojego głosu]) już niedługo!
 

sobota, 3 września 2011

Medytacja Tylera Durdena („to nie ja”)

Czego uczy nas Tyler Durden z „Podziemnego kręgu” (Fight Club)? „Twoja praca to nie ty. Ilość pieniędzy, jaką masz w banku to nie ty. Samochód, jakim jeździsz, to też nie jesteś ty. Ani zawartość twojego portfela.” Anarchistyczna, nihilistyczna, kusząco pierwotna negacja – to, że dostajesz pieniądze za pisanie skryptów php nie znaczy, że jesteś informatykiem; nawet jeśli uczysz młodzież za pieniądze, nie musisz na siłę wplatać słowa „nauczyciel” do swojej osobistej definicji „Ja”. „Ja” to ja, prawda?

A czego uczy nas medytacja? Odnoszę wrażenie, że idzie krok dalej. Że „Ja” nie sposób uchwycić. A może ono nie istnieje?

niedziela, 27 lutego 2011

Podwójna dawka medytacji w walce z bólem

- Poproszę coś od bólu głowy – mówi klient przy okienku w kiosku.
- Dzisiaj taka pogoda, że chyba każdego trochę boli głowa – rzuca konwersacyjnym tonem ekspedientka, podając pudełko Etopiryny.
- Jeszcze mnie nie boli – odpowiada klient – ale już coś czuję, że będzie bolała. Wezmę zanim zacznie.
To autentyczna sytuacja z polskiego kiosku. Polacy według wszelkich badań, jakie można sobie wyobrazić, przodują pod względem ilości zażywanych leków bez recepty – w tym również środków przeciwbólowych, które biorą garściami, gdy tylko coś ich zaboli, a jak widać na przykładzie powyżej, nawet gdy ich „jeszcze” nie boli.
Ani to zdrowe, ani tanie. No i niezbyt mądre, bo przecież mamy do dyspozycji darmowy, przyjemny w użyciu, stuprocentowo bezpieczny środek – mowa, rzecz jasna, o medytacji.

niedziela, 20 lutego 2011

Niepokorny oddech – sposoby medytacji i koncentracji

Oddech – towarzyszący nam od urodzenia unikalny rytm, Tchnienie Życia, Boska Energia i tak dalej… OK, wszystko fajnie. Oddech jest niezwykle istotny w praktyce medytacji i istnieje cała masa technik na nim opartych… ale co zrobić, jeśli mamy problemy ze skupieniem się na czymś tak banalnym jak wdychane i wydychane powietrze? Cała ta metafizyka i orientalna filozofia nie bardzo pomagają, bo oddech – z punktu widzenia naszego wiecznie rozbieganego umysłu – dorównuje schnącej farbie i rosnącej trawie. Co zrobić, gdy myśli „odlatują” w stronę nieco ciekawszych spraw? Miło by było, gdyby istniały jakieś mało znane, ale proste i skuteczne sposoby medytacji nad oddechem, prawda? No cóż – istnieją :-)

sobota, 19 lutego 2011

Medytacja - zdrowie dla psychiki, długowieczność dla komórek

Czym się różni medytacja od heroiny? Z pewnością obie potrafią teleportować nas do krainy błogości, skąd nie będziemy chcieli wrócić. Tyle że medytujący może otworzyć oczy, zgasić kadzidełko, wyjść do pracy i, jeśli tylko zechce, zapomnieć o medytacji na zawsze, a heroinista niekoniecznie jest w stanie o swoim „hobby” zapomnieć, bo to całe C21H23NO5 zmieniło go fizycznie – i to nie na lepsze.
Ale czy na pewno medytacja nie pozostawia zmian w naszym ciele?
Pod koniec ubiegłego roku naukowcy dokonali intrygującego odkrycia. Stwierdzili, że medytacja może zmieniać nas od środka, „od podstaw” – od poziomu komórek. Na szczęście (w przeciwieństwie do heroiny) są to zdecydowanie zmiany na lepsze.

sobota, 12 lutego 2011

Jak zacząć medytować cz. 2

Domyślam się, że masz już za sobą lekturę „Jak zacząć medytować cz.1” i że spróbowałeś przynajmniej jednego sposobu. Medytacja nie jest już dla Ciebie całkiem obca; stała się znajoma i wyjątkowa: oswoiłeś medytację, jak Mały Książę lisa ;-)
To trochę jak z jazdą samochodem albo grą na instrumencie: gdy zautomatyzujemy pewne czynności, odciążony umysł dostrzega niuanse, które wcześniej mu umykały: jak brzmi praca silnika, gdy trzeba włączyć wyższy bieg; ciche brzęczenie struny, gdy źle złapiemy akord. Czas więc wsłuchać się w szczegóły (w których tkwi diabeł) i „stuningować” Twoją medytację :-)

czwartek, 10 lutego 2011

Google-gwałciciel i komputerowa medytacja

Budzisz się nad ranem; za oknem senna szarość. Wygrzebujesz się z pościeli i przepłukujesz twarz zimną wodą z miednicy. Drżysz: najwyraźniej służący jeszcze nie napalił w piecu. Podchodzisz do sekretarzyka i podnosisz list, którego niepokojąca treść spędzała Ci w nocy sen z powiek. Do późna szukałeś w książkach ukojenia skołatanych nerwów, ale nawet dostojny Arystoteles ani pełen mądrości Paracelsus nie byli w stanie oderwać Twych myśli od dylematu, przed jakim stanął Twój przyjaciel i zarazem i Ty sam, zmuszony doradzić mu w tej niełatwej sprawie. Ubierasz się, a potem w zamyśleniu strugasz gęsie pióro i maczasz je w kałamarzu. Z ciężkim sercem stawiasz pierwsze litery listu.
Drogi Wilhelmie…
CO TO MA BYĆ?!

niedziela, 6 lutego 2011

Jak zacząć medytować cz. 1

…czyli jak się w ogóle do tego zabrać?
Jak już pisałem, medytacja bywa na początku niezbyt prosta. Człowiek wierci się, nie wie co ze sobą zrobić. Panikuje na samą myśl o bezczynności. Nagle ciekawi nas, czy pojawiła się nowa wiadomość na poczcie, może SMS od koleżanki, a może wpis na tablicy na Facebooku… Ale to nic, nie dajmy się zwariować: damy radę. Po kolei…

sobota, 5 lutego 2011

Medytacja zen - just do it, just sit


Chcesz się dowiedzieć, czym jest medytacja zen, ale nie masz za dużo czasu na czytanie długaśnych wywodów, hm? Nie ma problemu. Słowem? Jest ona „tylko siedzeniem” (shikantaza).
Za krótko? ;-) Cóż, tutaj nie ma szczegółowych instrukcji – żadnych wskazań co do tempa oddychania, długości bądź braku pauzy między wdechem a wydechem, a tylko ogólne (by nie powiedzieć: ogólnikowe) wskazanie, aby „być tu i teraz”. Możesz skupiać się na oddechu (aby nie zbyt nachalnie), a nawet liczyć wdechy. Tak więc: siedzisz, oddychasz. Przestajesz działać. Takie wyłączanie silnika. Myślisz „czy już medytuję?” – i TAK, medytowałeś, zanim zadałeś sobie to pytanie. :-) Masz być uważny, obserwować przepływające myśli jak obłoki, nie ingerować, a tylko pozwolić im przemknąć i rozpaść się. Trudne? Faktycznie nie za proste. Ciężko jest przerwać tę niewidzialną nić łączącą Ciebie (to, co nazywasz „Ja”) i myśl. Zdać sobie sprawę, że myśl jest osobnym bytem. Wyciszyć wewnętrzny monolog. Z drugiej strony, przecież Ci się nie spieszy. Nie musisz tego opanować od razu. W ogóle nie musisz tego opanować. Zdajesz sobie sprawę, że nic nie musisz. W końcu… co innego możesz zrobić? „Co innego masz w życiu do roboty oprócz śnienia, oddychania, kochania i umierania?

czwartek, 3 lutego 2011

Zamknij się wreszcie!

Pomyśl sobie proste zdanie, chociażby: „Uwielbiam medytować”. Jeszcze raz. Wsłuchaj się w tę myśl. „Przyjrzyj się” swemu monologowi wewnętrznemu. Czy to naprawdę Twój głos? Czy naprawdę go słyszysz, a może Ci się wydaje? Z czego jest „zrobiony”? Z prawdziwego dźwięku czy ze wspomnień o poszczególnych głoskach albo słowach? I co najważniejsze… co zrobić, żeby się wreszcie zamknął?!
Myślę, że warto zdać sobie sprawę, że ten głos nie jest Tobą. Przecież wymyka się spod kontroli, robi co chce. Potrafisz się bez niego obejść. Przecież kiedy nagle przypominasz sobie, dlaczego nie możesz wejść do mieszkania, nie myślisz „choroba, nie mam kluczy, bo zostawiłem je w schowku w samochodzie”. Po prostu to sobie uświadamiasz – myślisz bez słów znacznie szybciej niż powiedziałby to ów natrętny głos, który staramy się uciszyć w trakcie medytacji.
I właśnie tego warto się nauczyć. Myśli nie będące słowami łatwiej okiełznać – łatwiej je zignorować i pozwolić im płynąć jak obłokom.
Osobiście wymyśliłem sobie taką metodę: