niedziela, 27 lutego 2011

Podwójna dawka medytacji w walce z bólem

- Poproszę coś od bólu głowy – mówi klient przy okienku w kiosku.
- Dzisiaj taka pogoda, że chyba każdego trochę boli głowa – rzuca konwersacyjnym tonem ekspedientka, podając pudełko Etopiryny.
- Jeszcze mnie nie boli – odpowiada klient – ale już coś czuję, że będzie bolała. Wezmę zanim zacznie.
To autentyczna sytuacja z polskiego kiosku. Polacy według wszelkich badań, jakie można sobie wyobrazić, przodują pod względem ilości zażywanych leków bez recepty – w tym również środków przeciwbólowych, które biorą garściami, gdy tylko coś ich zaboli, a jak widać na przykładzie powyżej, nawet gdy ich „jeszcze” nie boli.
Ani to zdrowe, ani tanie. No i niezbyt mądre, bo przecież mamy do dyspozycji darmowy, przyjemny w użyciu, stuprocentowo bezpieczny środek – mowa, rzecz jasna, o medytacji.

Ból vs. medytacja? 
Zanim powiemy sobie, w jaki sposób można uśmierzyć ból przy użyciu technik (ogólno)medytacyjnych, rozwiejmy może najpierw podstawowe wątpliwości: „ale poważnie? medytacja?!”. Tak, piszę to najzupełniej serio :-) Oczywiście w niektórych przypadkach konieczne są silne środki (do morfiny włącznie), jednak zazwyczaj nie odczuwamy aż tak silnego bólu, a z tym nieco słabszym, jak twierdzą naukowcy z University of Manchester, możemy sobie sami poradzić. Uczeni zauważyli, że praktyka medytacji wpływa na subiektywne odczucia bólu zarówno w trakcie medytacji, jak i wtedy, gdy wyjdziemy już ze stanów medytacyjnych. Inna grupa naukowców, tym razem z Montrealu, uzbrojona w sprzęt do rezonansu magnetycznego, zaobserwowała zmiany w istocie szarej kory mózgowej osób praktykujących medytację Zen oraz związaną z tymi zmianami obniżoną wrażliwość na ból (więcej o badaniu tutaj).

Dlaczego medytacja uśmierza ból? 
Jak już sobie powiedzieliśmy, długotrwała praktyka obniża wrażliwość na ból. A co jeśli z jakiegoś głupiego powodu akurat nie spędziliśmy ostatnich 20 lat w buddyjskim klasztorze? Na szczęście również doraźna, nieregularna praktyka medytacyjna łagodzi ból.

„Nie uciekaj ani nie walcz”.
 Z ewolucyjnego punktu widzenia, ból pomagał nam nie tylko informując o stanie organizmu („jesteś ranny”, „uważaj, te kolce są ostre”, „brzuch cię boli, nie jedz więcej tych %#$&*# wilczych jagód, kretynie”), ale również aktywując głęboko wlutowany w nasze „obwody” zwierzęcy instynkt „walcz albo uciekaj”. Motywowani przez ból z broczącej krwią rany (a właściwie przez wydzielaną do krwiobiegu adrenalinę), łatwiej uciekaliśmy przed tygrysem szablozębnym albo napastnikiem z sąsiedniej jaskini. Ewolucyjnie rzecz biorąc, dopóki jesteśmy nabuzowani stresem i adrenaliną, mózg jest przekonany, że nie opłaca się niwelować bólu – bo przecież może on uratować nam życie. Oczywiście my mamy inne zdanie. Migrena albo strzykanie w krzyżu nijak nie pomagają w codziennej egzystencji. Medytacja przychodzi nam z pomocą, dezaktywując współczulny układ nerwowy i jego wieczne „walcz albo uciekaj”. Kontrolę przejmuje przywspółczulny „chilloutowy” układ nerwowy, który nie widzi potrzeby odczuwania bólu.

Bez ciśnienia, bez spiny.
 Coś w tym jest – mam na myśli potoczne określenia stresu. Gdy jesteśmy zdenerwowani, mięśnie się napinają bez potrzeby i wzrasta ciśnienie tętnicze. Niektóre rodzaje bólu (pourazowy, pozabiegowy, a nawet stara „dobra” migrena) robią się tym bardziej nie do zniesienia z powodu podwyższonego ciśnienia i napięcia mięśni. Medytacja likwiduje obydwa problemy. Luz jest bezbolesny :-)

Jak pokonać ból? 
Okej, wiadomo już, w jaki sposób medytacja pomaga. A teraz co nieco o jej praktycznym zastosowaniu. Jest wiele opcji, ale możemy podzielić je na dwie kategorie:
  • koncentracja na czymś innym (medytacja z muzyką, medytacja oddechu), pozwala zapomnieć o bólu, przestać odczuwać niepokój, rozluźnić się itd.
  • koncentracja na samym bólu – nieco inna, bardzo ciekawa medytacja zaproponowana przez Osho
Odwrócenie uwagi czy coś więcej? 
Medytacja z muzyką albo skupienie na oddechu pomaga, ponieważ napędzające spiralę bólu błędne koło (ściślej mówiąc: sprzężenie zwrotne) zostaje przerwane. Ból powoduje stres, który potęguje ból, który potęguje stres, który potęguje ból… ad infinitum. Jak powiadają mistrzowie zen, umysł jest głupi i nie potrafi koncentrować się na dwóch rzeczach na raz. Koncentracja na oddechu oznacza więc, że nie poświęcamy uwagi bólowi.
Ten sposób medytacyjnej batalii z bólem ma również drugie dno. Wiele badań pokazuje, że mózg nie odróżnia mentalnego obrazu od rzeczywistości. Właśnie dlatego wizualizacja powoduje fizjologiczne zmiany w organizmie (kto nie wierzy, niech wyobrazi sobie np. że zjada plasterek cytryny albo realizuje swoją największą fantazję erotyczną – w pierwszym przypadku organizm zareaguje wydzieleniem śliny, a w drugim przypadku… w inny sposób ;-)). Kiedy wizualizujemy coś, co jest nam bliskie, ukochaną osobę, pomoc niesioną bliźniemu, opiekowanie się zwierzęciem czy inne przyjemne rzeczy, wydziela się oksytocyna (tzw. hormon miłości), która m.in. podwyższa próg bólu.
Nie od rzeczy są więc wyobrażone przepiękne krajobrazy, kontakt z naturą albo medytacje z lektorem przeprowadzające nas „za rączkę” przez inspirujące, uwznioślające (i, jak się okazuje, znieczulające) wizualizacje. Zacznijmy od relaksacji, a później pozwólmy wyobraźni robić swoje.

Wejrzyj w ból.
 Osho w swoich "Technikach medytacji"; proponuje całkowicie inne podejście: zacząć obserwować np. ból głowy. Czemu mamy traktować ból jako wroga – może warto go lepiej poznać? „Patrz na niego jak na przyjaciela, to twój przyjaciel, służy ci. Mówi: «Coś jest nie tak, przyjrzyj się temu».” Obserwujmy więc ból, starajmy się odkryć jego „tajemnicę” – co takiego chce nam przekazać? Nie przeganiajmy go, nie dążmy do walki, a stanie się coś niezwykłego.
„Gdy patrzysz w ciszy, dzieją się trzy rzeczy. Pierwsza: im bardziej patrzysz, tym ból jest ostrzejszy. (…) Był, ale ty go unikałeś, już go tłumiłeś, nawet bez aspiryny go tłumiłeś. Gdy w niego patrzysz, tłumienie znika.”. Może to nieprzyjemne, ale nie warto od tego uciekać. Wyostrzenie doznania bólu jest dowodem na to, że uważnie mu się przyglądamy.
„Po drugie, ból będzie bardziej punktowy, nierozprzestrzeniony. Najpierw myślałeś, że boli cała głowa. Teraz widzisz, że to tylko jeden punkcik. To sygnał, że patrzysz głębiej.” Nasz umysł „rozmazywał” nieprzyjemne doznanie po całej głowie, aby je „rozcieńczyć”, osłabić. To jedna z wielu iluzji, jakich doświadczamy. „W pewnej chwili jest jak koniec igły, bardzo ostry, bardzo bolesny. (…) Patrz w niego dalej.”
„Potem następuje to trzecie, najważniejsze. Gdy patrzysz w ten punkt, bardzo ostry, skupiony w jednym miejscu, stwierdzisz, że ból znika.
Sposób przetestowałem na sobie. Naprawdę działa i zdecydowanie bije na głowę aspirynę :-) Tak więc - po co szprycować się paracetamolem czy inną chemią, skoro nasz organizm dysponuje wszystkim, czego nam potrzeba do uporania się z bólem?

14 komentarzy:

  1. Wielkie dzięki za fajne, proste wytłumaczenie. Kiedyś próbowałam medytacji lecz nic z tego nie wychodziło i zniechęciłam się. Jeszcze raz spróbuję i postaram sie być bardziej wytrwała. Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. .... chłonę jak "gąbka wodę" ,- wspaniały jesteś!!!Wiesiek

    OdpowiedzUsuń
  3. 27 lutego? Czyżby medytacja tak Cię pochłonęła?:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Medytacja to coś co trzeba propagować wśród wszystkich ludzi. To naturalny środek na "wiele schorzeń".

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, też kiedyś próbowałam medytacji i faktycznie podbudowałam się ;)) mam słomiany zapał, moja wada, ale popracuję nad tym ;) będę medytować, to pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę nie rozumie, jak przez medytację mogę pozbyć się bólu.......ale coś chyba w tym jest, bo jak mam "dwie dolegliwości" na raz to tylko jedna boli :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No możecie się śmiać ale odkąd zakupiłam medytacje Gerelaxis poradziłam sobie z migrenami głowy.
    Wcześniej na ból brałam nawet Ketonal 500 i nie pomagał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego, że Ketonal 500 Ci nie pomagał, ketoprofen u mało kogo uśmierza bóle głowy :)

      Usuń
  8. Mam nerwobóle. Często uaktywniony mam nerw trójdzielny twarzy. Towarzyszy temu silny ból w okolicy oka, łuku brwiowego i skroni. Jest to silny ból ale pomaga na niego najsłabszy środek przeciwbólowy. Jeśli nie zaradzi się w czasie to ból staje się silniejszy, boli gałka oczna przy poruszaniu okiem, ból rozprzestrzenia się na całą połowę głowy.
    Próbowałem kiedyś medytacji ale nic mi nie wychodziło. Myślałem, że muszę więcej trenować aby osiągnąć ten stan. Okazało się jednak, że używałem nieskutecznych technik. Przeczytałem kilka technik Osho i zastosowałem coś w rodzaju ich kombinacji jadąc autobusem do pracy. W autobusie było głośno i dużo ludzi wokół mnie. Miałem miejsce siedzące i na początku się rozluźniłem skupiając się aby wytworzyć bezwładność ciała. Potem skupiłem się na ognisku bólu. Wyobraziłem to sobie jako spleciony, czarny węzeł. W myślach starałem się go rozwiązać poprzez jasną energię. Pomagało przy tym słońce ogrzewające moją twarz. Wszystko trwało ok 5-10 minut. Ból zniknął całkowicie i dodatkowo doznałem czegoś niesamowitego. Przez cały dzień byłem rozluźniony, zrelaksowany i cały czas uśmiechnięty. Niesamowite jest jak na codzień jesteśmy spięci. W momencie kiedy uda się wejść w głębszy stan medytacji to jest taka różnica, taki kontrast, że szczena opada.
    Jeśli nie udaje Wam się wejść w stan medytacji standardowymi technikami to poczytajcie o tych od Osho. Mi to od razu zaskoczyło. Teraz myślę, że medytacji nie trzeba ćwiczyć. Należy tylko to robić w odpowiednim otoczeniu i przy użyciu skutecznych sposobów. Mi łóżko, cisza itp przeszkadza w całym procesie.

    OdpowiedzUsuń
  9. A jak Wam się podoba kurs medytacji organizowany przez Mindfulness? Ktoś korzystał z ich idei?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe kursy znajdziesz również na stronie jak-medytowac.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna strona http://urokimilosne.wordpress.com bardzo od siebie to polecam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie sama medytacja jest niezwykle ważna i na samym początku należy się do niej w odpowiedni sposób przygotować. Ja jestem zdania, że bardzo wiele ciekawych informacji znajdziemy w https://pomedytuj.pl/ i ja również chętnie tam zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne miejsce rytuały miłosne bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń